Przez wiele wieków żelazo służyło tylko jako materiał do produkcji narzędzi, broni i prostych elementów budowlanych (gwoździ, klamer i okuć). Jednak z końcem wieku XVIII żelazo zaczęło powoli zastępować tradycyjny materiał konstrukcyjny jakim było drewno. Było to związane z nadprodukcją żelaza, a jego nowe zastosowania rozpoczęły trwającą do dziś rewolucję przemysłową...
* * *
Z końcem XIV wieku z powiększonego pieca dymarskiego powstał tzw. wielki piec. Z tego urządzenia uzyskiwano żelazo w formie płynnej (dziś nazywane surówką). Żelazo spuszczano porcjami, ale wytop następował już w sposób ciągły, bez potrzeby ponownego rozpalania pieca. Jednak przez jakiś czas nadal jeszcze stosowano tradycyjne dymarki. Jednym z powodów były koszty i skomplikowany proces wytopu wymagający sporej ilości paliwa, ale także udziału doświadczonych kuźników. Ale drugim zasadniczym powodem była jakość żelaza uzyskiwanego z produkcji wielkopiecowej. Otóż wielkopiecowe "żelazo lane" było bardzo kruche i nie nadawało się do produkcji narzędzi. Brytyjscy metalurdzy określali je mianem "pig iron" (ang. świńskie żelazo). Jednak szybko znaleziono dla niego zastosowanie - odlewano z niego żelazne kule armatnie, które wyparły stosowane uprzednio kule kamienne.
Wielkie piece miały wysokość od kilku do kilkunastu metrów a w przekroju
kształt dwóch, złożonych podstawami, stożków ściętych. Dolna część
zwężała się tworząc na spodzie specjalną komorę wyklejoną gliną - tzw.
gar, do którego ściekało roztopione żelazo. Górna część wielkiego pieca,
nazywana szybem, zwężała się tworząc otwór zasypowy - tzw.
gardziel. Do pieca przez gardziel wsypywano wsad - rudę żelaza, węgiel
drzewny oraz topniki. Topniki - najpopularniejszym było niegaszone wapno
- miały za zadanie ułatwiać oddzielanie się żelaza od żużla i skały
płonnej. Z uwagi na znaczną wysokość pieca obok niego budowano specjalną
wieżę zasypową tzw. gichtową, wyposażoną w napędzaną kołowrotami windę
(wieża gichtociągowa) lub pochylnię-najazd ułatwiający transport wsadu.
Wsad był przygotowywany i przechowywany w budynku nazywanym węglownią a
później namiarownią. Aby utrzymywać w piecu dostatecznie wysoką
temperaturę konieczne jest dostarczanie dużych ilości powietrza, stąd
obok wielkiego pieca zawsze prowadzono kanał doprowadzający wodę do kół
młyńskich napędzających miechy. Koła wodne napędzały także kołowrót
windy oraz inne urządzenia.
Problem
z brakiem kowalności (kruchością) odlewów z surówki wielkopiecowej
wynikał ze sporej zawartości rozpuszczonego w żelazie węgla - ponad 2%.
Aby pozbyć się jego nadmiaru stosowano proces świeżenia w specjalnych
piecach nazywanych fryszerkami (od niem. frischen - świeży). Do
nagrzanego węglem drzewnym pieca fryszerskiego wkładano bryły
zakrzepniętej surówki, z których po ponownym nagrzaniu ściekały krople na
dno pieca. Ściekające żelazo było przedmuchiwane powietrzem ze
specjalnie ukształtowanych dysz. W trakcie przedmuchiwania nie tylko
wypalał się nadmiar węgla, ale utleniały się również inne domieszki jak
krzem, mangan oraz szczególnie szkodliwe jak fosfor czy siarka.
Pierwsze
fryszerki przypominały dymarki, zresztą często powstawały z
przebudowanych dymarek. Ich obsługa była bardzo trudna i uciążliwa.
Ważącą kilkadziesiąt kilogramów i rozżarzoną do białości bryłę surówki
trzeba było przy pomocy szczypiec wielokrotnie obracać. Dochodziło przy
tym często do oparzeń i innych ciężkich wypadków. Cały proces świeżenia
trwał kilkadziesiąt godzin, a w jego efekcie na dnie pieca powstawała
ciastowata masa żelaza zgrzewnego, którą następnie poddawano przekuciu
młotem, celem wyciśnięcia z niej żużla.
Zagłębie staropolskie
Największe skupisko manufaktur metalowych w XVI - XVIII wiecznej Polsce
znajdowało się w Zagłębiu Staropolskim, gdzie występowały zarówno rudy
żelaza jak i drzewo niezbędne do wytworzenia węgla. W XVIII wieku w
całej Polsce funkcjonowało 35 wielkich pieców z czego 27 właśnie w
zagłębiu, na które przypadało 80% krajowej produkcji żelaza. Pierwszy
wielki piec zbudowany został z końcem XVI wieku w Bobrzy a niedługo
później w 1598 roku powstał wielki piec w Samsonowie. Piece te zbudowane
zostały przez sprowadzonych przez króla Zygmunta III Wazę włoskich
specjalistów m.in. Hieronima Caccio z Bergamo. Istniejącą już wcześniej
kuźnicę w Samsonowie przekształcił on w nowoczesny zakład metalurgiczny,
produkujący głównie broń i uzbrojenie na potrzeby wojska koronnego.
Produkowano nie tylko kule armatnie ale całe armaty a także szyszaki,
pancerze, piki, pałasze i ręczną broń palną. W skład zakładu wchodził
wielki piec, trzy fryszerki, kilka kuźnic, dwie wytwórnie broni,
odlewnia dział oraz szlifiernia, w której rozwiercano i polerowano lufy
armatnie. Ponadto produkowana surówka była przetwarzana przez szereg
kuźnic i fryszerek w okolicznych miejscowościach.
Mapa zagłębia staropolskiego w XIX w. |
Staropolskie
Zagłębie Przemysłowe, które podupadło w wieku XVIII, ponownie odżyło w
pierwszej połowie wieku XIX, co było związane z działalnością Stanisława
Staszica i Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego. Powstało wówczas
wiele projektów m.in. zaplanowano wzdłuż rzeki Kamiennej wybudować
ogromny kompleks zakładów metalurgicznych. Nowatorski plan, opracowany w
1817 roku, zakładał aby proces technologiczny był rozmieszczony wzdłuż
biegu rzeki, którą po skanalizowaniu można było wykorzystać do
transportu półproduktów. Sama rzeka miała też służyć do napędu urządzeń.
Zatem wielkie piece miały powstać w Wąchocku i Starachowicach, piece
przetwórcze (pudlarskie) w Michałowie i Brodach a w Nietulisku
zamierzano wybudować walcownię. Oprócz tego planowano też budowę innych
obiektów jak ogromną hutę w Bobrzy wyposażoną w 5 wielkich pieców.
Jednak ta budowa rozpoczęta w 1828 roku została przerwana w związku z
politycznym napięciem i represjami, jakie nastąpiły po wybuchu powstania
listopadowego.
Niezrealizowany projekt zakładu wielkopiecowego w Bobrzy. Powstał tylko, imponujący do tej pory, mur oporowy o długości 400 m i wysokości do 15 m. |
Jednak
część inwestycji tego okresu zostało ukończonych jak np. zakład
hutniczy w Sielpi Wielkiej. Jego budowę zaplanowano w 1824 roku - zakład
miał być wyposażony w 24 fryszerki. Ale już w trakcie budowy zmieniono
założenia i zamiast fryszerek zastosowano nowocześniejsze piece
pudlarskie (3 szt.) uzupełnione równie nowoczesnymi walcarkami.
Piec
pudlarski został opracowany z końcem wieku XVIII w Anglii, w której
metalurdzy borykali się z problemem braku węgla drzewnego (tamtejsze
lasy zostały wytrzebione). W procesie wielkopiecowym z powodzeniem użyto
tam koksu wytworzonego z węgla kamiennego. Do świeżenia surówki
opracowano opalany węglem kamiennym piec pudlarski, w którym gorące
spaliny z paleniska przepływały do zbiornika z surówką (ładowaną do
pieca w stanie stałym), powodując jej stopienie, a następnie - dzięki
tlenowi zawartemu w nadmiarze w spalinach - utlenienie domieszek. Nazwa
procesu pochodzi od operacji mieszania wsadu żelaznymi drągami (ang. pudle - mieszać). Proces pudlarski trwał tylko 2 godziny, a wydajność
jednego pieca wynosiła 500 kg żelaza zgrzewnego na dobę.
Wnętrze hali dawnego zakładu w Sielpi. Na pierwszym planie piec pudlarski w głębi widoczna ogromna przekładnia walcarki. Od 1934 roku funkcjonowało tam muzeum (oddział Muzeum Techniki i Przemysłu NOT w Warszawie). Niestety od 2017 roku całe Muzeum Techniki (nazywane Narodowym) jest zamknięte na głucho... Zdjęcie: wikipedia |
Oprócz
kucia nowoczesną metodą przetwarzania było walcowanie. Pozwalało ono
uzyskać nie tylko gotowe półprodukty jak pręty, szyny czy inne
kształtowniki ale również bardzo pożądaną blachę. Pierwszą w Polsce
walcownię uruchomiono w 1816 roku w Kaniowie koło Kielc. Zakład w Sielpi
wraz z walcownią (napędzaną imponującej wielkości kołem wodnym o
średnicy 8 metrów działał do 1921 roku. Ogromny zbiornik wodny w Sielpi
obecnie wykorzystywany jest rekreacyjnie. Walcownia, napędzana turbiną
wodną Girarda, powstała też w 1833 roku Nietulisku Dużym. Pracowała do
1903 roku, kiedy została zniszczona przez powódź. Najdłużej działającą
na napędzie wodnym walcownią był zakład w Maleńcu, który na XIX
wiecznych maszynach produkował blachę i gwoździe do 1967 roku. Obecnie
funkcjonuje tam Muzeum Techniki prezentując wciąż sprawne urządzenia.
Koryto doprowadzające wodę do koła napędzającego walcownię w Maleńcu. (Podczas kompleksowego remontu przeprowadzanego tam w 2019 roku). |
Także
wiekowa huta w Samsonowie została zmodernizowana. Po licznych
zawieruchach dziejowych zakład ten znacznie podupadł. W wieku XVIII
zakład należał do biskupów krakowskich, w tym okresie produkcję
reaktywowano (w 1778 roku zmodernizowano wielki piec). Ale nowy rozdział
w historii samsonowskiej huty to lata 1818-23, kiedy z inicjatywy
Stanisława Staszica rozpoczęto budowę nowego, dużego zakładu
wielkopiecowego - Huty "Józef", wraz z osiedlem mieszkaniowym dla
pracowników.
Centralnym
punktem huty "Józef" był zbudowany w latach 1818-1823 r. - wielki piec
na węgiel drzewny (zmodernizowany w 1835 - taka data na nim do dziś
widnieje). Za piecem znajdowała się wysoka wieża gichtociągowa pod którą
przepływał kanał wodny. Woda służąca do napędu maszyn doprowadzana była
podziemnym, sklepionym kanałem ze zbiornika na spiętrzonej rzece
Bobrzy. W 1829 roku w miejsce tradycyjnych miechów zainstalowano
nowoczesny miech cylindryczny, który posiadał alternatywny napęd maszyną
parową (co uniezależniało zakład od niskich stanów wód, wstrzymujących
wcześniej produkcję). Przed wielkim piecem znajdowała się, wybudowana w
1824 roku, obszerna hala odlewnicza, łącząca wcześniejsze budynki
modelarni i emalierni). Huta wytwarzała około 800 ton surówki rocznie.
Produkcja huty była związana głownie z obronnością, ale wytwarzano tam
także elementy budowlane.
Ruiny huty "Józef" w Samsonowie, stanowiące część zespołu zakładu przemysłowego wpisanego do rejestru zabytków nieruchomych: (nr rej.: A.469/1-3 z 3.12.1956, z 15.02.1967, z 4.05.1987 i z 6.05.1987) |
Zakład
samsonowski został spalony przez Rosjan w 1866 (jako odwet za produkcję
broni dla powstańców styczniowych). Huty już nie odbudowano, gdyż pożar
ten zbiegł się z postępującym kryzysem Zagłębia Staropolskiego. Na
kryzys ten złożyły się po części czynniki polityczne (utrata autonomii
po powstaniu styczniowym) ale główną przyczyną było wyczerpywanie się
złóż rudy i zniszczenie lasów przez rabunkowy wyrąb przy produkcji węgla
drzewnego. Dodatkowym problemem był brak dróg utrudniający transport
zarówno surowców jak i gotowych produktów. Ogromną konkurencją dla
Zagłębia Staropolskiego były huty Zagłębia Dąbrowskiego, które pracowały
wykorzystując rudę z okolic Częstochowy oraz koks wytwarzany z
tamtejszych złóż węgla kamiennego.
Huta Klimkiewiczów w Ostrowcu Świętokrzyskim założona w 1839 roku. Jej dwa wielkie piece zostały w 1890 roku przebudowane na koks. |
Wielkopiecowy proces oparty na koksie był nie tylko tańszy ale też wydajniejszy - z wielkiego pieca opartego węglu drzewnym uzyskiwano średnio 1500 ton surówki rocznie a z pieca opartego na koksie nawet 25 000 ton. Nic zatem dziwnego że masowo zamykano wówczas już nierentowne huty. Nadal funkcjonowały jednak odlewnie i inne zakłady przetwórcze, które wymieniały w tym czasie koła wodne na maszyny parowe. Sytuacja problemów z transportem została rozwiązana po 1885 roku, kiedy zbudowano linię kolejową Iwanogrodzko-Dąbrowską (z Dęblina przez Radom, Kielce i Olkusz do Dąbrowy Górniczej). Także istniejące jeszcze w Zagłębiu Staropolskim huty w Starachowicach i Ostrowcu Świętokrzyskim przestawiły się wówczas na koks i nowocześniejsze procesy metalurgiczne.
* * *
W następnym odcinku powrócimy do Galicji i jej przemysłu metalowego w XIX wieku, tymczasem zapraszam na film prezentujący ruiny huty w Samsonowie z loty ptaka (a raczej drona :-) )
Jak zwykle doskonały artykuł. Może pomyślałby Pan o wydaniu książki, będącej zbiorem dotychczasowych artykułów?
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. O książkę dopytuje się już wielu czytelników :-) Owszem myślę o wydaniu książki, ale nie powielającej treści z bloga lecz będącej raczej przewodnikiem po dawnej technice i tym co po niej jeszcze zostało...
UsuńBardzo ciekawy artykuł. Warto znać początki przemysłu metalowego w Polsce, gdyż branża metalowa jest obecnie jedną z najdynamiczniej rozwijających się branż polskiego przemysłu.
OdpowiedzUsuńRobią ogromne wrażenie stare budynki przemysłowe, kiedyś to było niesamowite podjąć się takiego działania!
OdpowiedzUsuń