30 czerwca 2020

Przemysł metalowy cz.7

Rewolucja przemysłowa sprawiła że w XX wieku najważniejszym wskaźnikiem rozwoju krajów był potencjał produkcji stali. Z początkiem XX wieku na czoło produkcji metalowej w Europie wysunęły się Niemcy. A jak wyglądała produkcja hutnicza w niepodległej Polsce?

* * *

Produkcja hutnicza w dwudziestoleciu międzywojennym

Z chwilą odzyskania niepodległości na terytorium Polski znajdowało się jedynie 10 hut dawnego Królestwa Polskiego (Zagłębia Częstochowskie i Staropolskie). Wszystkie huty były jednak nieczynne z uwagi na zniszczenia wojenne (wycofujący się Rosjanie celowo je uszkodzili). Na dodatek okupujące te tereny Niemcy wywieźli z nich zapasy surowców w tym rudy. Pierwszy wielki piec uruchomiono dopiero w 1919 roku w Częstochowie. Sytuacja hutnictwa nieco się poprawiła w 1922 roku kiedy przyłączono do Polski część Górnego Śląska wraz z siedmioma w pełni sprawnymi hutami. Jednak huty śląskie produkowały w dużej mierzy na rynek niemiecki, z którym były silnie związane - a eksport ułatwiał brak barier celnych. Na rynek krajowy metal produkowały powoli odbudowujące się huty Zagłębia Staropolskiego. Sytuacja zmieniła się w 1925 roku wraz z nastaniem polsko-niemieckiej wojny celnej. Jednak z uwagi na ograniczony zbyt nastąpiła restrukturyzacja - bardziej wyeksploatowane zakłady likwidowano. Koniunktura hutnictwa poprawiła się w 1927 roku, kiedy powstał Związek Polskich Hut Żelaznych. W 1928 roku osiągnięto poziom 86% produkcji przedwojennej. Hutnictwo polskie mogło sprostać skromnemu jeszcze zapotrzebowaniu krajowemu a nadwyżki eksportowano (do Jugosławii, Rosji, Rumunii, Indie Holenderskich a nawet do Japonii). Produkcja była oparta w dużej mierze na własnych surowcach. Koks wytwarzana ze śląskiego węgla a rudę wydobywano z krajowych złóż m.in. w okolicach Częstochowy (chociaż rudy lepszej jakości musiano importować). Spora część produkcji stali odbywała się też ze złomu.

Fragment ekspozycji z częstochowskiego Muzeum Górnictwa Rud Żelaza
Niestety względnie dobra koniunktura załamała się w latach wielkiego kryzysu, kiedy nastąpiło unieruchomienie wielu zakładów. Oznaczało to upadek większości hut najstarszego Zagłębia Staropolskiego - przetrwały tam tylko huty w Ostrowcu i w Starachowicach. Pozostające w rękach niemieckich śląskie huty przenosiły swoją działalność do niemieckiej części Śląska - np. do Bytomia. Była to jednak okazja do przejmowania tych "upadłych" części hut przez skarb państwa. Takie przejęcie nastąpiło np. w 1934 roku w hucie "Pokój" w Nowym Bytomiu (obecnie część Rudy Śląskiej). W zakładzie tym polski inżynier Tadeusz Sendzimir zbudował nowatorską walcarkę do walcowania blach na zimno, co było ogromnym sukcesem polskiej techniki metalurgicznej okresu II RP. Cienkie blachy blachy były potrzebne dla dynamicznie rozwijającego się wówczas przemysłu lotniczego.

Huta "Pokój" w Nowym Bytomiu
Zdjęcie: NAC
Po 1935 roku państwo polskie starało się kompleksowo nadzorować produkcję hutniczą, począwszy od zaplecza surowcowego (zakaz spalania koksujących gatunków węgla), poprzez reorganizację produkcji (specjalizacja poszczególnych zakładów), a skończywszy na względach obronnych (uznano iż huty górnośląskie są zbyt blisko granicy niemieckiej). Ten ostatni aspekt spowodował iż w 1936 roku podjęto decyzję o modernizacji hut Zagłębia Staropolskiego oraz budowy nowej huty w Centralnym Okręgu Przemysłowym.

Uroczyste otwarcie huty Stalowa Wola w czerwcu 1938 roku.
Na pierwszym planie prezydent Ignacy Mościcki zwiedzający jedną z hal huty.
Zdjęcie: NAC
W 1937 roku przedstawiciele trzech wielkich polskich kombinatów metalurgicznych powołali spółkę Zakłady Południowe Sp. z o.o. w Nisku, której głównym zadaniem była budowa nowej huty stali nieopodal miasta Rozwadów. Tempo budowy huty było imponujące. Jeszcze w 1937 roku gotowe było 18 hal fabrycznych, z początkiem 1938 roku uruchomiono pierwsze maszyny, a w połowie tego samego roku ruszyła stalownia, gdzie produkowano stal szlachetną. Tereny huty obejmowały 50 ha gruntu. Nie zapomniano o odpowiedniej infrastrukturze: rozbudowie linii kolejowej, drogowej, wodno-kanalizacyjnej czy energetycznej. Zbudowano też nową elektrownię oraz osiedle domów pracowniczych, które docelowo stało się miastem Stalowa Wola (planach miało mieć 50 tys. mieszkańców). Huta Stalowa Wola (nosząca oficjalną nazwę "Zakłady Południowe") składała się z dwóch części: hutniczej (stalownia, walcownia, kuźnia, prasownia, hartownia i laboratorium badawczo-doświadczalne) oraz mechanicznej, gdzie miano produkować broń artyleryjską ale też turbiny parowe, młoty parowe i pneumatyczne oraz ciężkie obrabiarki czy sprzęt rolniczy. Urządzenia zakładów były opalane węglem, ale w razie wojny mogły być alternatywnie zasilane gazem ziemnym ze złóż karpackich.

Osiedle domów robotniczych w Stalowej Woli
Zdjęcie: NAC
W 1938 roku Polska zajęła Zaolzie (wykorzystując sytuację międzynarodową i aneksję części terytorium Czech przez Niemcy). Zaolzie już w latach 1919-1920 było terytorium spornym a o jego znaczeniu świadczył potencjał przemysłowy - złoża węgla koksującego oraz kilka zakładów przemysłu hutniczego, z których największym była huta w Trzyńcu. Huta ta powstała w 1828 roku a w 1938 posiadała 4 wielkie piece, 13 pieców martenowskich, walcownię, koksownię oraz m.in zakłady ekstrakcji miedzi. Zajęcie terytorium Zaolzia znacznie poszerzyło potencjał produkcyjny II RP. Niestety w opinii międzynarodowej państwo polskie było postrzegane jako agresor na równie z hitlerowskimi Niemcami. Opinia ta mogła zaważyć rok później i ograniczyć pomoc dla Polski wobec militarnej agresji Niemiec.

Wojsko polskie na Zaolziu w 1938 roku.
W głębi widoczne kominy huty w Trzyńcu.
Zdjęcie: NAC
Potencjał hutniczy w międzywojennej Polsce pozostawał w dużej mierze niewykorzystany. W 1936 roku połowa wielkich pieców była nieczynna a potencjał produkcyjny wykorzystywano jedynie w 50%. W 1939 roku produkcja hutnicza w Polsce wyniosła 1,44 mln ton. Dla porównania w Niemczech było to 19,8 mln ton. Nawet uwzględniając różnicę w ilości mieszkańców, polska produkcja była 5-krotnie mniejsza. Koniunktura poprawiła się z końcem lat 30-tych. Niestety wybuch wojny nie pozwolił na rozwinięcie tej sytuacji.

Podczas okupacji hitlerowskiej całe terytorium Śląska zostało przyłączone do Niemiec, natomiast huty dawnego Centralnego Okręgu Przemysłowego funkcjonowały w ramach niemieckiego koncernu Reichswerke Hermann Goring.

Sytuacja polskiego hutnictwa po II wojnie światowej

W 1945 roku na terytorium Polski znajdowało się 20 hut w tym 1/3 na tzw. ziemiach odzyskanych. Niestety większość hut była zniszczona lub wyeksploatowana intensywną wojenną eksploatacją. Jedynie huty górnośląskie nadawały się do eksploatacji. Dzięki temu już w 1946 roku wyprodukowano 1,2 mln ton stali, a w 1949 - 2,4 mln. ton. Było to jednak stanowczo za mało jak na potrzeby odbudowującego się z katastrofalnych zniszczeń wojennych kraju. Ponadto dla obejmujących władzę komunistów priorytetem była intensywna industrializacja kraju. Stąd też wynikało zapotrzebowanie na ogromne ilości stali, której produkcji nie mogło sprostać istniejące zaplecze hutnicze. Powstała potrzeba stworzenia dużej, nowej huty. Nie był to pomysł nowy. Jeszcze przed wojną powstała w ramach planu 4 letniego nowa huta Stalowa Wola, a plany inwestycyjne obejmowały budowę kolejnej dużej huty. W 1945 roku postulowano budowę nowej huty stali o potencjale 1 mln ton stali. Huta ta miała powstać, według amerykańskiej licencji firmy Freyn Engineering Com. z Chicago, w Gliwicach - zakładano dostawy szwedzkiej rudy żelaza drogą wodną - Odrą i kanałem gliwickim. Prace studialne prowadzono do końca 1947 roku. Jednak żelazna kurtyna, która podzieliła powojenną Europę wymusiła zmianę tych planów. Polska, jak i inne kraje wyzwolone przez Armię Czerwoną, zmuszona była zrezygnować z uczestnictwa w planie Marshala - zatem również z amerykańskiej huty, na którą nie byłoby nas stać...

Radzieccy specjaliści prezentują plany huty w 1949 roku
Zdjęcie: krakow.naszemiasto.pl
Z początkiem 1948 roku z ofertą pomocy w budowie huty wystąpił Związek Radziecki. Specjaliści radzieccy doradzali hutę o wydajności 1,5 mln ton z rezerwą na jej rozbudowę. Oferta opiewała na zaprojektowanie, wyposażenie (bez opłat licencyjnych) oraz pomoc w jej budowie i szkoleniu pracowników. Była to propozycja nie do odrzucenia. Jednak tak duża huta nie mogła się zmieścić we wcześniej wyznaczonej lokalizacji. Ponadto zimna wojna, która się rozpoczęła, wzbudzała obawę inwestowania na terenach ziem odzyskanych. Rozpoczęto poszukiwanie innej lokalizacji. Wstępnie wyznaczono listę 11 miejsc z których jako najlepsze wskazano trzy: rejon Zabierzowa Niepołomickiego, Mędrzechowa k.Tarnowa oraz Igołomii-Wawrzeńczyc. Jednak ostatecznie wybrano lokalizację Mogiły-Pleszowa która jako argumenty przeciw miała:
  • sąsiedztwo lotniska cywilnego,
  • niewłaściwe użycie bardzo dobrych gleb.
Jednak były też plusy tej lokalizacji:
  • dogodny - płaski teren pod zabudowę,
  • bliskość Wisły (woda do procesów technologicznych),
  • dogodne połączenie z drogą wodną,
  • istniejąca infrastruktura komunikacyjna,
  • zapewniona aprowizacja (z powiatu Miechowskiego),
  • łatwość transportu rudy z ZSRR.
Dodatkowymi argumentami za tą lokalizacją były:
  • bliskość dużego miasta (zaplecze kadrowe, mieszkaniowe i kulturowe),
  • bliskość Okręgu Górnośląskiego (fachowcy hutniczy)
  • łatwość naboru robotników w przeludnionych wsiach Małopolski i Świętokrzyskiego.
Jednak w powszechnej świadomości funkcjonuje mit jakoby lokalizacja huty miała być zemstą komunistów na reakcyjnym Krakowie...

Operacja "Gigant"

Decyzja o budowie huty zapadła 24 lutego 1949 roku. Budowa huty miała być sztandarowa inwestycją planu sześcioletniego (1950-1955) - prace przy budowie kombinatu miały się rozpocząć w 1950 roku. Jednak zanim przystąpiono do budowy już w 1949 roku rozpoczęto przebudowę infrastruktury drogowej i kolejowej oraz budowę osiedli mieszkaniowych dla budowlańców i przyszłych robotników. Na wiosnę tego roku pojawili się geodeci a w czerwcu ściągnęły brygady junackich organizacji "Służba Polsce" i podjęły prace budowlane.

Fragment mapy topograficznej z 1933 roku z zaznaczonymi terenami
pod budowę huty - na czerwono oraz miasta robotniczego - na zielono.
Nie jest prawdą że dokonywano wielkich wyburzeń. Osiedla mieszkaniowe zaplanowano w odległości ok. 10 km od Krakowa na terenach niezabudowanych, wpasowując się pomiędzy istniejące wioski: Czyżyny, Bieńczyce Krzesławice i Mogiłę. Niestety rolników wywłaszczono z pól uprawnych płacąc im co najwyżej symboliczne odszkodowania w wysokości maksymalnie kilku procent wartości gruntu.

Zdjęcia z budowy stopnia wodnego Przewóz oraz portu Kujawy
Fotografia: ANK - sygn. 29/777/album foto 1/09
Sama huta miała powstać 2 km dalej na wschód pomiędzy wioskami Mogiła, Pleszów i Lubocza. Dodatkowo w rejonie wsi Kujawy zaplanowano budowę stopnia wodnego na Wiśle oraz rzecznego portu przeładunkowego. Ważnym elementem była rozbudowa sieci kolejowej i drogowej w tym budowa nowych mostów na Wiśle. Most drogowy - nazwany nowohuckim oddano do użytku w 1951 roku a most kolejowy, łączący tereny huty z magistralą kolejową na wschód w 1952 roku.

Zdjęcia z budowy mostu kolejowego na Wiśle
Fotografia: ANK - sygn. 29/777/album foto 1/03
Ale już w czerwcu 1949 roku rozpoczęto budowę pierwszych bloków mieszkalnych (pierwsi lokatorzy wprowadzili się w grudniu). Pośpiech był konieczny gdyż przybywające rzesze robotników budowlanych mieszkały w spartańskich warunkach w barakach, zaadoptowanych na hotele halach zakładów tytoniowych na Czyżynach, a nawet w namiotach (w zimie !). Pierwsze bloki powstały jeszcze wg. przedwojennego projektu, ale w tym samym 1949 roku ogłoszono i rozstrzygnięto konkurs na opracowanie generalnej koncepcji 60-tysiecznego robotniczego miasta nazwanego Nowa Huta.

Pierwszy - wzniesiony w 1949 roku - budynek mieszkalny.
Obecnie to blok nr 14 na osiedlu Wandy
Fotografia: Stanisław Senisson - ze zbiorów Krakowskiego Tow. Fotograficznego
W konkursie tym brało udział 5 projektów. Zwyciężyła praca inż. Tadeusza Ptaszyckiego - on też został projektantem nowego miasta. Z uwagi na pośpiech budowę musiał jednak realizować bez planu generalnego, dodatkowo wpasowując już w powstałe budynki. Początkowo używano tradycyjnych, murowanych technologii budowlanych. Z czasem jednak stosowano coraz więcej elementów prefabrykowanych - począwszy od stropów poprzez całe klatki schodowe, a na koniec technologię wielkiej płyty. Z uwagi na zarządzone oszczędności drewna zmieniono też technologię dachów. Zamiast klasycznych spadzistych, krytych dachówką w nowszych blokach stosowana dachy płaskie. Przy budowie osiedli mieszkaniowych pomocna była istniejąca w rejonie od 1898 roku kolej kocmyrzowska, którą dowożono materiały budowlane.

Projekty miasta Nowa Huta z 1949 roku
Prace konkursowe m.in. inż. Tadeusza Ptaszyckiego i inż. Stefana Zielińskiego.
Ilustracje: ANK - sygn. 29/789/11728
Układ miasta opiera się na - uznanym za narodowy styl - planie klasycznego miasta renesansowego. Od placu centralnego odchodzą promieniście szerokie aleje, dzieląc obszar na cztery kwartały - dzielnice po 20 tys mieszkańców. Każdy kwartał dzieli się z kolei na autonomiczne jednostki po ok. 6 tys. mieszkańców. Każda z takich "jednostek sąsiedzkich" na obszernym dziedzińcu posiadała sporo zieleni - była to idea miasta-ogrodu. W założeniach każda miała też posiadać własną infrastrukturę jak sklepy, żłobki, przedszkola i szkoły oraz tereny rekreacyjne. Wszystkie budynki mieszkalne były wyposażone w instalację elektryczną, gazową i wodną ale także centralne ogrzewane i radiofonię przewodową (z centralnego radiowęzła). Dwie z szerokich alei Nowej Huty prowadziły do kombinatu a jedna do "starego" Krakowa. Ale dopiero w 1952 roku ukończono linię tramwajową z Krakowa (Rondo Mogilskie) do Nowej Huty (Brama Kombinatu).

Osiedla Szkolne i Stalowe (w budowie) Nowej Huty
Szeroka Aleja Lenina prowadzi wprost do kombinatu
(w głębi budynek Centrum Administracyjnego Huty)
Kolorowa fotografia Wiktora Pentali z 1958 ze strony
www.wiktorpental.art.pl
Nowa Huta, była pierwotnie zaplanowana jako samodzielne miasto, ale w 1951 roku została przyłączona do Krakowa. W 1951 roku liczyła "zaledwie" 5 tys. mieszkańców, pod koniec lat 50-tych było ich już ponad 100 tys. Ludność pochodziła głównie ze wsi i próby uformowania jej na socjalistyczną modłę nie były udane. W pierwszych latach spory problem stanowiła przestępczość, w późniejszym okresie narastał spór dotyczący kościoła (na który decyzją władz w "socjalistycznym mieście" nie było miejsca) a w latach 80-tych - w czasie stanu wojennego - Nowa Huta była areną starć "Solidarności" z milicją. Obecnie to względnie spokojna dzielnica zamieszkana w dużej mierze przez dawnych pracowników kombinatu. W 2004 roku układ urbanistyczny Nowej Huty został wpisany do rejestru zabytków miasta Krakowa, jako reprezentatywny przykład urbanistyki socrealizmu w Polsce.

Budowa kombinatu metalurgicznego

Priorytetem Sześcioletniego Planu Gospodarczego (1950-1955) była intensywna industrializacji kraju na wzór radziecki - przede wszystkim rozwój przemysłu ciężkiego i metalowego. Największą kluczową inwestycją był kombinat metalurgiczny w Nowej Hucie. Uchwała Prezydium Rządu w 1952 roku stwierdzała iż aby wykonać te zadania, konieczny jest wysiłek całego narodu - rzucono hasło "Cały Naród buduje Nową Hutę". Rozumiano przez to terminowe dostawy materiałów, surowców i urządzeń dla budowy Nowej Huty.

Tablica pamiątkowa na terenie budowy huty
Zdjęcie: krakow.naszemiasto.pl
Inwestorem budowy Nowej Huty zostało Ministerstwo Przemysłu i Handlu, które powołało przedsiębiorstwa państwowe o nazwie "Nowa Huta". Jednak generalnym dostawcą projektów, urządzeń, maszyn i agregatów było Ministerstwo Czarnej Metalurgii ZSRR. Liczący 44 tomy projekt wstępny został dostarczony w 1949 roku a po analizie komisji branżowych w 1950 roku przyjęty do realizacji. Dokumentacja zakładała budowę zakładu koksochemicznego, aglomerowni, 4 wielkich pieców, stalowni z 11 piecami martenowskimi oraz zespołu walcowni. W projekcie przyjęto zdolność produkcyjną 1,55 mln ton stali rocznie z czego 1,15 mln ton wyrobów gorącowalcowanych i 400 tys. ton wyrobów zimnowalcowanych.

Junacy pracujący w wykopie pod fundamenty wielkiego pieca w 1952 roku
Fotografia: ANK - sygn. 29/777/fot. 1795
Od samego początku w budowie uczestniczyły Ochotnicze Brygady Związku Młodzieży Polskiej (ZMP) oraz Powszechnej Organizacji Służby Polsce. Junacy pracowali nieodpłatnie używając wyłącznie prostych narzędzi - kilofów, łopat i taczek. Jednak entuzjazm młodych ludzi z ochotniczych brygad nie wystarczał. Wkrótce rozpoczęto rekrutację płatnych pracowników w całym województwie, która przyniosła pozytywne rezultaty. O ile z początkiem 1950 roku na placu budowy było niewiele ponad 1000 pracowników to z końcem 1951 było ich już 10 tys., a okresowo osiągano ilość 40 tys. pracowników. Sporym wyzwaniem było ich wyszkolenie i organizacja pracy. Zdarzało się że zbudowane obiekty trzeba było wielokrotnie poprawiać. Na przełomie 1950/51 dotarły też z ZSRR pierwsze transporty ciężkiego sprzętu budowlanego, który pomagał w pracach ziemnych i był niezbędny przy wznoszeniu większych obiektów.

Ciężka koparka łańcuchowa (bagrownica) na placu budowy.
Zdjęcie: krakow.naszemiasto.pl
W 1951 roku docierały pierwsze elementy wyposażenia huty, które montowano w nowo wybudowanych halach. Jednak największe prace montażowe nastąpiły w 1953 roku. W sumie powstało 160 obiektów przemysłowych o kubaturze 2,5 mln m2.

Pierwsze dostawy urządzeń huty z ZSRR.
Fotografia: ANK - sygn. 29/777/album foto 14/07
21 stycznia 1954 kombinat metalurgiczny otrzymał nazwę Huty im Lenina. Oficjalne otwarcie nastąpiło w święto 22 lipca 1954 roku, kiedy odbył się pierwszy spust surówki z wielkiego pieca.

* * *

W następnym odcinku będzie więcej o historii krakowskiej huty a tymczasem zapraszam na archiwalny, propagandowy film z 1951 roku p.t. "Kierunek Nowa Huta":


Zobacz też:

2 komentarze:

  1. Przede wszystkim podziwiam za pasję i chęć pozyskiwania oraz przekazywania wiedzy. Interesujący artykuł, choć najbardziej magiczne są tutaj zdjęcia. Zawsze żałuje, że nie robiłem zdjęć powiedzmy te 30 lat temu, aby porównać, jak zmieniło się moje miasto. To cenna pamiątka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprawa Zaolzia nie jest taką oczywistym zaborem terytorium Czechosłowacji. Tereny te miały skomplikowaną historię oraz skład etniczny. Byli tam i Czesi i Polacy i Niemcy. Spora część tych ludzi nie przypisywała się do określonej narodowości, a byli po prostu "miejscowi". Często też o podziale stanowiła religia - katolicy to raczej w stronę polskości, protestanci w stronę niemiecką czy czeską.
    Podczas zamieszania przy rozpadzie Monarchii Austro-węgierskiej znaczna cześć ludności Zaolzia opowiedziała się za Polską i to właśnie tworząca się Polska stała się administratorem terenów, niestety władza cywilna nie była poparta siłą militarną - Polska wszystkie siły rzuciła na front wojny z Rosją. Dzięki temu Czesi zajęli te tereny i przyłączyli do Czechosłowacji. Walka toczyła się dalej - od siłowej "czechizacji" ludności, poprzez czeskie osadnictwo aż do bojówek i działań siłowych. W tej wojnie wszyscy mieli swoje racje i swoje "za uszami".
    Upadek Czechosłowacji dał szansę na przywrócenie tych ziemi oraz ludności Polsce. Tak to widziała ówczesna polityka oraz propaganda. Charakterystyczne jest to, że poza okręgami o najwyższym procencie ludności polskiej, Polska nie próbowała zagarnąć zbyt wielkich terenów.
    Czy był to błąd, czy słuszna próba przywrócenia status quo - z dzisiejszej perspektywy ciężko ocenić, Współcześnie patrzymy się z perspektywy II Wojny.

    OdpowiedzUsuń