Od XV wieku dymarki i kuźnice były stopniowo zastępowane przez wielkie piece i fryszerki, a później piece pudlarskie. Ale prawdziwa rewolucja w metalurgii zaszła dopiero w połowie XIX wieku wraz z opracowaniem efektywnych metod wytopu stali...
* * *
W Wielkiej Brytanii, gdzie wcześnie wytrzebiono lasy, jako opału używano węgla kamiennego już od XVII wieku. Od 1735 roku trwały mniej lub bardziej udane próby zastąpienia węgla drzewnego węglem kamiennym w procesie wielkopiecowym. Technologia została dopracowana z końcem XVIII wieku. Węgiel był zamieniany na koks w procesie suchej destylacji. Właśnie koks stanowił wsad wielkiego pieca zastępując węgiel drzewny. Innym produktem koksowania węgla był gaz. Początkowo wypuszczano go do atmosfery lub bezużytecznie wypalano, ale wnet zdano sobie sprawę z możliwości używania gazu do oświetlania nie tylko hut czy fabryk ale całych miast.
Muzeum Hutnictwa i Przemysłu Maszynowego w Chlewiskach. Wnętrze hali odlewniczej - widoczny wielki piec z połowy XIX wieku wyposażony w nagrzewnicę rekuperatorową dmuchu. Ilustracja: wikipedia |
Także wielkie piece przeszły metamorfozę poprawiającą znacznie ich
efektywność. Podczas procesu wielkopiecowego powstają bowiem spore
ilości tzw. gazu wielkopiecowego (mieszaniny tlenku węgla, dwutlenku
węgla i azotu). Gaz ten, który wcześniej ulatywał, po przekonstruowaniu
gardzieli zasypowej, łapano i od 1828 roku wykorzystywano do
podgrzewania wdmuchiwanego do pieca powietrza. Znacznie podnosi to
efektywność procesu wytopu żelaza.
Rysunek tzw. "Gruszki Bessemera" - urządzenia do produkcji stali metodą konwertorową. Ilustracja: wikipedia |
Wydajność i efektywność wielkich pieców została znacznie zwiększona,
niestety żelazo wykorzystywane jako materiał konstrukcyjny - nazywane
stalą - było nadal produkowane niezbyt efektywną metodą pudlarską czy
starszą fryszerską. Przełom nastąpił w 1856 roku wraz z wynalezieniem
przez Bessemera konwertora do świeżenia surówki. Przez wypełnione płynną
surówką naczynie przepuszczano pod ciśnieniem powietrze, co powodowało
gwałtowne wypalanie się zawartego w niej węgla. Proces bessemerowski
pozwalał uzyskanie płynnej stali bez użycia paliwa w zaledwie 20 minut!
Górnośląski okręg przemysłowy
Węgiel na Górnym Śląsku był znany już XIV wieku. Jednak nie
wykorzystywano go w większym stopniu, gdyż pozyskanie opału z drewna
było tańsze i mniej kłopotliwe. Dopiero w połowie XVIII wieku rozpoczęto
eksploatację węgla na nieco większą skalę. Zbiegło się to w czasie z
zastosowaniem koksu w hutnictwie. W 1796 roku w Gliwicach uruchomiono
pierwszy na kontynencie europejskim (poza Wielką Brytanią) wielki piec
opalany koksem. Wkrótce powstały na Śląsku kolejne wielkie piece. W 1802
roku w Hucie Królewskiej w Chorzowie (późniejsza Huta Kościuszko)
zastosowano po raz pierwszy do dmuchu maszynę parową. W tej samej Hucie
Królewskiej w 1865 roku zainstalowano też pierwszy na Śląsku konwertor
bessemerowski.
Huta "Laura" w Siemianowicach Śląskich w 1840 roku. W 1870 roku została ona połączona z Hutą Królewską z Chorzowa w jedno przedsiębiorstwo. Ilustracja: wikipedia |
Górnictwo i hutnictwo w Tatrach i na Podkarpaciu
Przez wiele wieków kolejne generacje górników poszukiwały w Tatrach
kruszców i minerałów. Legendy o nieprzebranych bogactwach pobudzały
również wyobraźnię królów węgierskich (Beli IV i Stefana V) i polskich
(Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta Starego, Zygmunta III i Władysława
IV), którzy nadawali górnikom specjalne przywileje. Owszem znajdowano
minerały zawierające złoto, srebro, miedź, ołów i żelazo, niemniej ich
wydobycie było na ogół nieopłacalne. Mimo to od XIII wieku kolejne fale
poszukiwaczy z uporem kopało nowe, coraz wyżej położone sztolnie (nawet
2000 m.n.p.m.).
Mapa Tatr z XVII wieku na której alchemicznymi symbolami oznaczono złoża minerałów: srebra, miedzi i antymonu, żelaza, manganu, siarki, granitu, wapienia, piaskowca i... kopalnie rudy. |
Od połowy XVI wieku nastał okres wojen i związany z nimi kryzys
gospodarczy, który zahamował prace górnicze. Ożywienie nastąpiło dopiero
w połowie XVIII wieku za sprawą Komisji Skarbowej powołanej przez króla
Stanisława Augusta Poniatowskiego. Rozpoczęto wówczas eksploatację
kruszców zawierających miedź, jednak i tym razem nie przyniosło to
spodziewanych rezultatów. Na terenie Karpat istniały za to złoża rud
żelaza i rozwinęło się hutnictwo żelaza.
Ruiny huty w Makowie Podhalańskim w 1925 roku. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Hutnictwo i przetwórstwo żelaza w Zachodniej Galicji zaczęło się
rozwijać z końcem XVIII wieku a okres szczytowy przypadał na połowę XIX
wieku. Z uwagi na mało obfite rudy i trudny górski teren utrudniający
transport, produkcja żelaza w Galicji była droższa niż w nowoczesnych
hutach na Śląsku czy Zagłębiu Staropolskim. Z drugiej strony brak dróg i
kolei utrudniał dotarcie wyrobom przemysłowym i w warunkach braku
konkurencji, huty te funkcjonowały w oparciu o głównie lokalne rynki
zbytu. Zakłady metalurgiczne funkcjonowały m.in. w Makowie Podhalańskim
(1845-1863), Suchej Beskidzkiej (1828-1886), Węgierskiej Górce
(1838-1913) i Ustroniu (1772-1912). Ważnym ośrodkiem hutnictwa były
Kuźnice (zakopiańskie) istniejące już przed 1757 rokiem oraz położona po
słowackiej stronie Jaworzyna Spiska (huta założona w 1759 roku).
Huty i kuźnice żelaza w Zachodniej Małopolsce w XIX wieku. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Kopalnie rud i huty w Tatrach i na Spiszu stanowiły dobra królewskie. W
1772 na skutek rozbioru Polski ziemie te znalazły się pod panowaniem
austriackim. Z dawnej Królewszczyzny utworzono tzw. kamerę Nowotarską.
Huta wówczas nieco podupadła - w 1795 roku spłonęła część zabudowań (po
napadzie zbójnickim) a z początkiem XIX wieku miała bliską konkurencję w
Kościeliskach. Skarb cesarstwa wystawił nierentowne zakłady na
sprzedaż. Huty w Kuźnicach i Jaworzynie zostały zakupione w 1807 przez
węgierskiego przedsiębiorcę Jana Homolacsa. Pod przewodnictwem tej
rodziny huty te stały się dobrze prosperującym przedsiębiorstwem.
Zakład wielkopiecowy w Kuźnicach ok. 1842 roku. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Po 1833 roku wybudowano nowy wielki piec, warsztat ślusarski i
modelarnię. Wyremontowano dwie fryszerki oraz przeniesiono z Kościeliska
trzecią (tamtejsza huta po wyczerpaniu rudy zakończyła działalność).
Wielki piec znajdował się w Kuźnicach miejscu gdzie obecnie są schody
prowadzące do stacji kolejki na Kasprowy Wierch. Do wielkiego pieca
przylegał murowany budynek hali odlewniczej oraz miechów. Przed tym
budynkiem na środku obszernego placu (obecnie parking dla busów) stał
murowany budynek modelarni, gdzie tworzono modele wyrobów i na ich
podstawie przygotowywano formy odlewnicze. Dzięki usytuowaniu wielkiego
pieca u podnóża nie trzeba było budować wieży gichtociągowej -
wystarczał pomost z położonego wyżej terenu. Namiarownia, czyli miejsce
gdzie przygotowywano wsad do wielkiego pieca, znajdowała się za
budynkiem odlewalni ale oczywiście wyżej. Obok znajdował się obszerny
plac gdzie przechowywano zapas rudy i węgla drzewnego używanego do
wytopu (dziś to plac obok stacji kolei linowej).
W Kuźnicach eksploatowano skąpe rudy żelaza ze skał osadowych
występujących w pasmach reglowych Tatr. Spore złoża syderytu
zawierającego do 30 % żelaza występowały w kopalni w rejonie Kopy
Magury. Kopalniane sztolnie miały tam długość ponad 200m a wydobywano
tam nawet 450 ton rudy rocznie. Rudę zwożono na specjalnych
wozo-saniach, mających płozy zamiast tylnej osi. Dzięki temu wóz
zachowywał się stabilniej na wąskiej i stromej górskiej drodze. Większe
kopalnie rudy znajdowały się także w dolinie Chochołowskiej czy dolinie
Miętusiej. Bardzo dobrą rudę (hematyt - do 70 % czystego żelaza)
wydobywano w dolinie Kościeliskiej. Niestety złoża te szybko się
wyczerpywały, pod koniec pracy wspomagano się rudą sprowadzaną ze
Spisza.
Zakład metalurgiczny do swej pracy potrzebował też sporych ilości
drewna. Drewno wykorzystywano do obudów górniczych ale głównie do
wytwarzania węgla drzewnego. Roczne zapotrzebowanie na drewno wynosiło
nawet 27 tys. m3. W 1824 roku właściciel huty Homolacs kupił sekcje
zakopiańską i białczańską dóbr kameralnych, dzięki czemu huta posiadała
drewno z własnych lasów. Niestety zużycie drewna przekraczało roczne
przyrosty masy drzewnej, co prowadziło stopniowo do wylesiania coraz
większych obszarów. Wytwarzaniem węgla drzewnego na potrzeby huty
trudniono się w wielu rejonach Tatr - mielerze do jego wypalania
powstawały nawet w odległej dolinie Roztoki.
Fryszerka młot Anny na obrazie Stanisława Witkiewicza "Kuźnice" z 1890 roku. Widoczne drewniane koryto doprowadzające wodę do zasilania dużego nasiębiernego koła wodnego. |
Węgiel drzewny zużywał nie tylko wielki piec. Tylko część surówki
wielkopiecowej wykorzystywano do bezpośredniego odlewania. Reszta była
świeżona w opalanych węglem drzewnym fryszerkach, gdzie wytwarzano z
niej kowalną stal. Przy fryszerkach zawsze występował młot mechaniczny,
któremu energii mechanicznej dostarczała woda z potoku Bystre. Woda z
potoku była kierowana do specjalnego kanału młynówki w którym napędzała
urządzenia huty. Najpierw napędzała dmuchawy wielkiego pieca. Po
modernizacji w 1832 roku w miejsce miechów zastosowano nowoczesne
dmuchawy tłokowe. (W późniejszym okresie zastosowano też poprawiające
efektywność podgrzewacze dmuchu). Woda z młynówka napędzała w dalszym
swym biegu fryszerki, na koniec walcownię. Stąd całą dolinę zajmowały
zabudowania związane z produkcją metalurgiczną. Obiekty hutnicze
nazywano hamrami (od niemieckiego Hammer - młot). Oprócz zabudowań
technicznych znajdowały się tu inne obiekty: okazały dwór właściciela,
budynek administracji ze szkołą, karczma i wiele domów dla robotników
hutniczych (domki hamerskie). Kuźnice w połowie XIX wieku wyglądały
znacznie okazalej niż Zakopane, którego są teraz częścią. Bezpośrednio
przy produkcji hutniczej pracowało ok 100 robotników, ale huta dawała
też zatrudnienie przy transporcie, wypalaniu węgla drzewnego czy w
górnictwie rudy żelaza. Pracownicy mogli liczyć na pomoc lekarską czy
rentę z kasy brackiej, a ich dzieci uczęszczały do szkoły. Z uwagi na to
iż Homolacs był również właścicielem huty w Jaworzynie częsta była
rotacja pracowników pomiędzy oboma zakładami, w zależności od bieżących
potrzeb. Szacuje się iż w szczytowym okresie w obu hutach, kopalniach,
przy wypalaniu węgla drzewnego i w transporcie mogło pracować nawet 540
osób.
Widok Kuźnic w kierunku Kopy Mangury na fotografii z 1859 roku. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
W początkowym okresie huta produkowała jedynie na użytek lokalny, lecz
szybko poszerzyła asortyment i rynki zbytu. W połowie XIX wieku
produkowano około 500 ton odlewów oraz 700 ton żelaza sztabowego i
blachy walcowanej rocznie. Było to jedno z największych przedsiębiorstw
branży metalowej w Galicji. Wytwarzano rozmaite odlewy, części do
maszyn, płyty i ruszty do pieców, galanterię żelazną (świeczniki,
figurki, garnki, oprawy zegarów, przyciski do papierów itp.). Zakład
produkował też spory asortyment wyrobów kutych (gwoździe, narzędzia,
zamki i okucia do drzwi) oraz walcowanych (blachy, sztaby, elementy
konstrukcyjne). Wysoka jakość wyrobów z Kuźnic była znana i ceniona
przez odbiorców w całej Galicji Zachodniej. Wyroby transportowane
furmankami docierały do klientów w Krakowie, Wieliczce, Bochni i
Tarnowie. Dużym odbiorcą był Zarząd Salin Wielickich dokąd dostarczano
żelazo sztabowe, świdry, kilofy, dłuta górnicze i inne narzędzia. W
latach 1843-1850 kuźnicka huta wykonała elementy mostu dla Krakowa.
Wyroby huty były też eksponowane na międzynarodowych wystawach
przemysłowych.
Most Podgórski w Krakowie (istniejący w latach 1850-1925). Widoczne ażurowe barierki mostu wyprodukowano w zakładzie hutniczym w Kuźnicach. |
Energię mechaniczną dla huty dostarczała woda z potoku "Bystra"
płynącego wzdłuż doliny. Dzięki znacznemu spadkowi nie potrzebne były
specjalne systemy spiętrzające, jednak z uwagi na konieczność
zapewnienia danym urządzeniom odpowiedniej ilości energii były one
rozstawione w sporej odległości od siebie na dystansie 1400 metrów. Woda
ze strumienia była kierowana do kanału młynówki, który znajdował się po
lewej stronie drogi, podczas gdy koryto strumienia po prawej. Dzięki
temu z młynówce zawsze płynął stały strumień niezależny od okresowych
przyborów wody w strumieniu.
Jeden z budynków dawnej walcowni w 1970 roku. Obiekt ten został zaadoptowany jako hotel "Murowaniec". Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Największe zapotrzebowanie na energię miała walcownia, stąd dla niej
zbudowano dodatkowy upust i rezerwuar w postaci jazu (obecnie to Tama
pod Nosalem). Walcownię w Kuźnicach zbudowano w 1835 roku i rozbudowano w
1842 roku. W budynku 32 × 20metry znajdowały się dwa piece grzewcze,
mechaniczne nożyce do blachy oraz trzy urządzenia walcownicze: dla
profili o przekroju większym (Grob-Eisen-Walzwerk), drobnym
(Fein-Eisen-Walzwerk) oraz do blachy (Blach-Walzen). Każde z urządzeń
posiadało osobne koło wodne nasiębierne o średnicy 5m oraz dwustopniową
przekładnię redukcyjną.
Rysunek techniczny urządzeń walcowni. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Urządzenia techniczne były wyprodukowane w Austrii i prezentowały dobry
poziom techniczny. Ustawianie walców typu "duo" odbywało się ręcznie
przy użyciu śrub. Walcarki do profili były dwuklatkowe, a do blachy
jednoklatkowe. Walcowane wyroby były bardzo dobrej jakości, pomimo że
stal pochodziła z przestarzałych pieców fryszerskich. Przeciwnie stal
produkowana na węglu drzewnym posiadała w swoim składzie minimalne
ilości siarki, dzięki czemu znakomicie nadawała się do walcowania
(siarka powoduje kruchość stali podczas walcowania na gorąco).
Walce walcarki blach typu Duo. Te na fotografii pochodzą z zakładów w Malenicu, ale walcownia w Kuźnicach dysponowała podobnymi. |
Wysokiej jakości wyroby z Kuźnic były jednak stosunkowo drogie. Na ich
cenę nakładał się nie tylko wyższy koszt wytopu żelaza oparty na węglu
drzewnym, ale także koszty transportu. Z uwagi na brak
dogodnych szlaków handlowych odbiorcy z Galicji byli niejako skazani na
produkty z lokalnych hut. Sytuacja diametralnie zmieniła się w drugiej
połowie XIX wieku, kiedy za sprawą zbudowanych linii kolejowych zaczęły
docierać do Galicji gorsze, ale też tańsze wyroby importowane głównie ze
Śląska. Tamtejszy przemysł oparty był na węglu kamiennym z którego
produkcja była tańsza i efektywniejsza. Większość hut galicyjskich wobec
tej konkurencji upadła lub przestawiała się na produkcję bardziej
złożonych wyrobów - maszyn. Również w Kuźnicach w latach 60-tych XIX w.
rozpoczęto produkcję narzędzi rolniczych, między innymi pługów i
żniwiarek. Jednak na wyroby te nie było dużego zapotrzebowania, co miało
też związek z kłopotliwym i kosztownym transportem.
Upadek przemysłu w Tatrach
Drugim istotnym czynnikiem źle wróżącym przyszłości tatrzańskich hut
były wyczerpujące się złoża rud żelaza oraz wzrastające ceny drewna. Z
końcem 1869 roku Homolaczowie sprzedali zakład hutniczy w Kuźnicach wraz
z dobrami zakopiańskimi inwestorowi z Niemiec baronowi Ludwikowi
Eichbornowi. W tym okresie nastąpił szybki upadek zakładu hutniczego. Z
uwagi na wyczerpanie się złóż rudy w 1875 roku wygaszono wielki piec
(pracował on później jeszcze jako piec kopułowy do przetopu złomu). W
następnych latach zakład funkcjonował dzięki surówce sprowadzanej z
Węgier, ale i tę działalność za kilka lat poniechano. Paradoksalnie
wówczas zaczął się najbardziej niszczycielski okres dla przyrody Tatr.
Już wcześniej huta zużywała ogromne ilości drewna przewyższające jego
roczne przyrosty lasów. Na dodatek w miejsce oryginalnego drzewostanu
lasów reglowych - buka i jodły wprowadzono szybko rosnący świerk. Nowy
właściciel Kuźnic chcąc odbić sobie finansowo niezbyt korzystny zakup
rozpoczął ogromny wyrąb tatrzańskich lasów, na decyzję tę wpłynęły
wysokie ceny rynkowe drewna. Nie oszczędzano wówczas nawet cennych
gatunków drzew jak limba i cis. Uruchomiono wówczas duży tartak parowy
na Zazadniej, a do przetwarzania odpadów drzewnych powstały dwie
papiernie - górna (w 1881 r.) położona powyżej dawnego wielkiego pieca
oraz dolna (z 1884 r.) - poniżej walcowni, obie napędzane wodą z
istniejącego nadal systemu młynówek.
Ta niszczycielska dla Tatr gospodarka, prowadzona na dodatek obcymi
rękami, budziła społeczny sprzeciw. Okazja do zmiany tego stanu
nadarzyła się w 1889 roku, kiedy majątek w Kuźnicach wystawiono na
sprzedaż. Dzięki staraniom "Towarzystwa Tatrzańskiego" uzbierano
fundusze, te jednak w licytacji okazały się za małe. Jednak majątek
został wykupiony przez Polaka - hrabiego Władysława Zamoyskiego, który
był świadomy narodowego dziedzictwa, które obejmuje. Jego staraniem
uzdrowiono gospodarkę leśną ograniczając wyrąb i opanowując plagę
kornika. Z przemysłu drzewnego pozostawiono jedynie dolną papiernię
(górna spłonęła po uderzeniu piorunem w 1895 roku). Dolna papiernia
działała do końca II wojny światowej kiedy też spłonęła - podpalona
przez Niemców, jej ruiny rozebrano wiosną 1956 roku.
Ostatnia fryszerka z Kuźnicach na fotografii z 1897 roku. Ilustracja z książki "Dzieje górnictwa i hutnictwa w Tatrach polskich" |
Obecnie ciężko już odszukać ślady dawnego hutnictwa w Kuźnicach.
Nieużywane kanały wodne i budynki zostały skasowane. Ruiny hali
odlewniczej i wielkiego pieca rozebrano w 1934 roku, kiedy budowano
dolną stację kolejki na Kasprowy Wierch. Z dawnej przemysłowej
przeszłości pozostały tylko nazwy (Kuźnice, Huty, Huciska, Hamry) oraz
nieliczne już wyroby np. żelazny krzyż w Kuźnicach z 1839 roku, krata
wokół fontanny w dawnym zespole dworskim w Kuźnicach czy jeden z
ostatnich wyrobów - krzyż na Gubałówce z 1873 roku.
Przemysł metalowy w Galicji w końcu XIX wieku
W drugiej połowie XIX wieku upadły wszystkie huty w Galicji, nie będąc w
stanie konkurować z tanią produkcją ze Śląska (zarówno pruskiego
-Górnego jak i austriackiego - Cieszyńskiego). Najdłużej działała huta w
Węgierskiej Górce, jej wielki piec wygaszono dopiero w 1905 roku.
Dzięki taniemu kolejowemu transportowi do Galicji docierały tańsze
przemysłowe produkty, co powodowało upadek rzemiosła, nie tylko
kowalskiego. Prowadzona przy dużym wkładzie pracy ręcznej tradycyjna
wytwórczość była zbyt kosztowna.
Ozdobne tradycyjnie kute wrota do kamienicy przy ulicy Smoleńsk 16 w Krakowie. Obok widoczna armatura rynnowa produkowana była w jednej z licznych na przełomie XIX i XX wieku odlewni w mieście. |
Sposobem na konkurowanie w tych warunkach było wytwarzanie masowe i specjalizacja. Dawne huty w Suchej i Makowie i Węgierskiej Górce przekształciły się w zakłady mechaniczne. Powstawały także nowe lokalne ośrodki przemysłowe: w Modlnicy i Mogilanach rozpoczęto produkcję sprzętu rolniczego, w Sułkowicach – gwoździ, a w Świątnikach zamków i kłódek, które poza zbytem w Galicji były także eksportowane do Węgier a nawet na Bałkany. Największym ośrodkiem przemysłu metalowego w Galicji Zachodniej stawał się Kraków...
* * *
W następnej części będzie o dalszych losach przemysłu metalowego, a tymczasem zapraszam na film prezentujący wodę wypływającą z tamy pod Nosalem w zakopiańskich Kuźnicach. Spiętrzona woda potoku "Bystra" napędzała kiedyś wszystkie urządzenia huty, a później także papierni.
Zobacz też:
Niesamowicie ciekawe materiały, wątpię, że istnieje publikacja czy to w necie czy fizyczna, która ma tyle informacji i znakomitych zdjęć w tym temacie. Rozważyłbym przenosiny na domenę własną!
OdpowiedzUsuńTo jest prawdziwa nauka historii...
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze wpisy i eksploruję dotychczasowe. Fascynująca lektura.
Dawno nie było takiego artykułu. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuńWow, nie wiedziałem, że przemysł metalowy jest tak interesujący! A może ktoś z Was ma ciekawą historię związaną z tą branżą?
OdpowiedzUsuńNie spodziewałem się, że coś takiego istniało w Krakowie.
OdpowiedzUsuńŚwietna lekcja historii
OdpowiedzUsuń